Powrót z zawodów

Piątek, 17 października 2014 · Komentarze(2)
Po zawodach   część   ekipy wracała na rowerach przez Mostowice, natomiast ja z Misią   autostradą sudecka , przez Lasówkę , Zieleniec  , Čihalkę   , Olesnice   do Kotła  i skrótem przez górki   do Brzozowia  . Fajnie nam się razem jechało tak bez wiekszej spiny , piękna złota jesień , słonko  i cudne widoki , ech żeby ta jesień trwała az do grudnia bo tu jeszcze tyle planów rowerowych .
Przy okazji tej naszej sielankowej wycieczki   , wpadłam na pomysł troche zgapiony od kolegi z Polanicy   aby co jakiś czas  organizować dla młodych takie sielankowe wspólne krajoznawczo rowerowe   wycieczki , może się uda jak nie w tym to w przyszłym sezonie :)

autostrada sudecka
https://www.endomondo.com/workouts/425330088/15722...

XIII MTB o Puchar Leśniczego Spalonej Górnej 2014

Piątek, 17 października 2014 · Komentarze(2)
Puchar Leśniczego Spalonej Górnej, tu najlepiej zacząć  przygodę ze startami radośnie oznajmił szwagier   wchodząc do warsztatu , to co ciocia  , startujesz prawda ? 
hmm  no pewnie jak mnie zabierzecie ze sobą ( miałam nadzieje ze ekipa ma juz komplet w busach ) 
no jasne trzymaliśmy dla Ciebie miejsce 
i już nie było   odwrotu   
stres  był , ale okazał się nie potrzebny  , chłopaki z obu ekip byli   mega pomocni  , rejestracja po mimo   kolejki większej niż się spodziewano, w moim przypadku przebiegła ekspresowo , i już mogłam  zamontować   numer startowy do mojego szerszenia :)

Kategoria open , a na starcie  podstawówka , gimnazjum i kobiety , nie wiem nie znam się ,ale głupi to był pomysł   żeby  te małe dzieci ustawić przed kobietami i młodzieżą
, juz na pierwszym podjeżdzie   wypadek  , rozbite kolanko i awanturujący się opiekunowie tych robaczków , udaje  mi sie ominąć  i pomału  wyprzedzać  co się da  , oficjalny start   jest na szczycie , gdzie   spotykam Anie czekającą na Ulę , sorry ja już mam ciśnienie , nie ma szans bym czekała z koleżanką .
Z górki wymijam co się da , na pierwszym podjeżdzie też coś udaję się  łyknąć , póżniej obieram sobie za cel   aby złapać się zawodniczki przede mną   i tak docieram  do ostatniego asfaltowego podjazdu , w 1/3  puchnę   , ciemność widzę  ,   połowa wyprzedzonych na zjazdach   bierze  mnie na podjeżdżie , jeszcze  tylko  zaprezentować się  reporterom ( jaja sobie robią stając w miejscu gdzie kobieta już nie wygląda )
i dzida do mety .
Meta zdobyta   19 miejsce w Open kobiet  z czasem 42:43 . 
Jak na niedzielną cyklistkę jestem z siebie dumna 

najgorzej jest zacząć – podobno

Piątek, 17 października 2014 · Komentarze(2)
Zaczęłam 3000 tys km temu, w maju , kiedy to zrobiłam dwa kółka w koło komina na rowerze syna i stwierdzilam ze , nie będę siedziała na kanapie słuchając jak mi się cholesterol odkłada skoro na rowerze jest całkiem zacnie . Nie wiele myśląc zakupiłam moją Meridę (zwaną czule szerszeniem) , model big na 29 calowych kołach , wymiary oczywiśćie takie jak rower synka na ktorym miałam okazje przejechać się kilka razy , czyli faceta o wzroscie 180 cm , i się zaczeło :)
Póżniej było kilka kilometrów , toche asfaltu, troche szutru , aż do dnia gdy na miejsowych mistrzostwach CROSS-COUNTRY poznałam jedyna dziewczynę w moim miescie jeżdzącą w MTB , Anię , i tu zaczęły się skały w sensie bardzo pozytywnym :)